Cafayate jest polozone dosyc wysoko, w dolinie wsrod skal, wokol rosna glownie kaktusy, sa chyba zbyt trudne warunki, zeby wyrosl tam las.
Jadac w strone Salty otoczenie dosyc szybko sie zmienia – juz nie jedzie sie tak, jakby bylo sie w srodku filmu o dzikim zachodzie, pojawia sie coraz wiecej zabudowan, wzdluz drogi rosna coraz wyzsze drzewa, a roslinnosc staje sie coraz bujniejsza. W polowie drogi autobus zatrzymal sie na dziesieciominutowy postoj – po wyjsciu z niego od razu uderzyl mnie zapach – znajomy, ale jednoczesnie taki, ktory niezbyt czesto spotykam. Po chwili sobie przypomnialem – to taki sam zapach, jak gdy wysiada sie w goracy letni dzien z autobusu gdzies w Bieszczadach – w Cisnej czy w Ustrzykach Gornych naprzeciwko sklepu.