Mam skłonność do niespotykanych spotkań – chyba odziedziczyłem to po ciotecznym pradziadku. Wczoraj znalazłem na facebooku znajomą, nie widzieliśmy się od prawie trzech lat, a poznaliśmy się kiedyś gdzieś w Bieszczadach.
– Cześć, przeglądałem twoje zdjęcia na fb – czy mi się wydaje, czy właśnie jesteś w San Francisco?
– Tak, jestem w SF od stycznia, jutro wracam do Polski, dzisiaj zamierzam się wieczorem spotkać z koleżankami, wpadaj.
Było miło – deser w restauracji na tarasie domu towarowego Macy’s przy Union Square, potem poszukiwanie jakiegoś miejsca w którym można by było jeszcze drinka się napić (a nawet piwa, konkretnie Stella Artois). Koleżanki fajne, ledwo zdążyłem na ostatni pociąg z San Francisco do South City (no niech będzie że przedostatni – ostatni odjeżdża z SF chwilę po północy). Zdjęcia będą później, na razie padam na nos..
0
Musisz się zalogować aby móc komentować.