Przyleciałem w niedzielę wieczorem do Sztokholmu. Samolot się niestety spóźnił, więc zamiast o 19:55, wylecieliśmy po 21. O tej porze roku na północy dzień jest dłuższy, więc przed godziną 23, kiedy wylądowaliśmy, niebo wcale nie było specjalnie ciemne – dziwne wrażenie, zwłaszcza że zegarków przestawiać nie trzeba.
W Sztokholmie będę się szkolić przez cały tydzień, a na razie – spać!
0
Musisz się zalogować aby móc komentować.